wtorek, 28 czerwca 2016

Parę słów o... Dolegliwości w ciąży.


Cześć!!

Dziś porozmawiamy o ciążowej dolegliwości, która skutecznie może utrudnić normalne funkcjonowanie.
Zgaga, bo o niej mowa, może zamienić radosny czas oczekiwania na dzidziusia w fizjologiczny koszmar.  Poniżej moje sposoby jak sobie z nią radzić.
.jump-link a, #blog-pager-post a {text-align: center; }

U mnie zgaga osiągnęła swoje apogeum pod koniec siódmego miesiąca ciąży. Powiem szczerze, że wcześniej nie miałam z nią problemów, ot tyle co normalnie przejedzony człowiek.
Oczywiście kiedy objawy zaczęły się nasilać, ja zaczęłam szukać sposobów na walkę z nimi.
Internet, znajome mamy każda podpowiedziała coś od siebie i tak oto przetestowałam: mleko - zimne i ciepłe - okazało się, że osławiony produkt pomagał ale tylko na kilka minut. Dodatkowo mleko wprost z lodówki był dość zimne i bałam się, aby leczyć jedną przypadłość nie dorobić się jakiejś anginy. W związku z powyższym mleko podgrzewałam do letniej temperatury ale i tutaj nie pomagało to na długo. Kolejnym produktem były osławione migdały -cóż, jak dla mnie przereklamowane. Miałam wrażenie, że po nich mam jeszcze większą zgagę niż wcześniej, kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Światełko w tunelu pojawiło się kiedy odkryłam siemię lniane. Wystarczyło łyżeczkę nasion zalać wrzątkiem, poczekać aż przestygnie i powstanie tzw. glut. Do tego dodać pół szklanki ciepłego mleka i taką miksturę wypić, najlepiej przed snem. I bardzo byłam zadowolona z działania bo zgagi nie było kilka dni, ale przez te kilka dni pojawiły się również problemy z wypróżnianiem. Niestety, coś kosztem czegoś i musiałam odstawić ten, wydawałoby się idealny sposób na walkę ze zgagą.
Kolejny który podsunęła mi znajoma to żucie skórki od chleba. I tu pomoc była doraźna, bo kiedy skupiacie się na tym aby tę skórkę żuć i nie zjeść to zapominać o zgadze :).

Mi w zgadze pomaga nic innego jak picie kefiru/maślanki/zsiadłego mleka. Najczęściej w lodówce goszczę ten pierwszy i powiem wam, że nie wyobrażam sobie bez niego funkcjonować. Nawet teraz po zjedzeniu obiadu profilaktycznie wypiłam pół szklanki białego lekarstwa bo wiem, że inaczej męczyła bym się bardzo.
Z moich osobistych obserwacji, wynika również że po jedzeniu lepiej nie kłaść się na prawy boku bo pojawia się ta zmora -zgaga.
A czy Wy macie jakieś swoje sposoby na walkę z tą przypadłością? 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz