wtorek, 3 marca 2015

Parę słów o... Dzika róża od Alverde.


Kiedy moja przyjaciółka podarowała mi ten olejek, byłam ciut sceptycznie do niego nastawiona. No bo jak?!!? Olejek? do mojej mieszanej cery?
Ale Asia powiedziała 'spróbuj", w sumie nic nie miałam do stracenia.

.jump-link a, #blog-pager-post a {text-align: center; }
Pierwsze podejście, wycisnęłam z pipety jedną kroplę i nałożyłam na twarz. Jakież było moje zdziwienie kiedy olejek został wchłonięty przez moją skórę raptem w kilka minut. A rano cera gładka, promienna, świeża.
Olejek do twarzy Alverde przepełniony jest drogocennym olejkiem różanym, wygładzającym ekstraktem z jabłka plus olejek migdałowy, jojoba i olejek z pestek brzoskwini. Zadaniem produktu jest odżywienie suchej skóry twarzy. Z racji iż moja jest mieszana, ograniczam się do stosowania preparatu max. dwa razy w tygodniu. Gdzie na strefę T przypada nie wielka jego ilość, natomiast więcej wklepuję w policzki i skórę wokół oczu.

Opakowanie z pipetą to duży plus na zachowania higieny użytkowania; pojemność  15ml. Największy problem polega na dostępności, ponieważ trzeba szukać olejku na stronach sprzedających kosmetyki z Niemiec.
Zapach, konsystencja - duży plus.

Osobiście polecam przetestować jeśli gdzieś natraficie na ten produkt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz