Z trzydziestką na karku wstyd się przyznać, że po raz pierwszy używam tuszu z MaxFaktor.
.jump-link a, #blog-pager-post a {text-align: center; }
2000 Calorie kupiłam oczywiście na promocji, promocji w Super-pharm jakiś miesiąc temu. Oczywiście, gdzieś tam w sieci czytałam i słyszałam o tym produkcie wiele dobrego. A że cena -19,99zł- była kusząca, to aż żal było nie wziąć.
Zanim jednak doszło do pierwszego użycia (jakkolwiek to brzmi) musiałam wykończyć inny tusz. Z dużą dozą ciekawości podeszłam więc do pierwszego malowania rzęs kultowym tuszem.
Wrażenia?? Tak!! Ten tusz zdecydowanie zasługuje na miano jednego z lepszych.
Jak to mówią siła tkwi w prostocie.
- klasyczna szczoteczka idealnie rozprowadza tusz na rzęsach, docierając do najkrótszych włosków;
- głęboka czerń produktu wyostrza spojrzenie;
- nie osypuje się;
- nakładanie kilku warstw nie sprawia, że rzęsy staja się 'przemalowane', a pozostają dalej naturalne;
- zmywa się bezproblemowo.
Zapisuję 2000 Calorie na listę tuszowych ulubieńców. Myślę, że spotkamy się jeszcze nie raz.
Znacie? Używacie? Macie swoją opinię o tym produkcie?
Wiola
Wiola
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz